classical_blueslover classical_blueslover
2951
BLOG

Planety wg Gustawa Holsta

classical_blueslover classical_blueslover Kultura Obserwuj notkę 5

Muzyki wywodzącej się z astrologii jest zadziwiająco mało. Astrologia jest przecież z nami od tysięcy lat. Starożytni filozofowie greccy dużo zajmowali się niebem i tym co na niebie widzieli. Obserwacje te doprowadziły ich do idei „Harmonii Sfer” – wierzyli oni, że te obiekty krążące i obracające się w podróży po przestrzeni niebios muszą coś nucić, brzmieć, tak jak piłeczka na sznurku szybko kręcona gwiżdże.

 

Starożytni znali siedem planet: Słońce, Księżyc, Merkury, Mars, Wenus, Jowisz i Saturn. (Podstawowa skala muzyczna w europejskiej cywilizacji też wywodzi się od siedmiu dźwięków.)

 

Astrologię do muzyki przywołał dopiero w XX wieku Gustaw Holst. Holst miał całkiem sporą wiedzę o mitologii i astrologii, jeden z jego przyjaciół zajmował się astrologią zawodowo.

 

Grecką ideę „Harmonii Sfer” zobrazował w swojej suicie „Planety”. Słońce Księżyc zostały zastąpione Uranem i Neptunem.

 

Rodzina Holsta miała korzenie szwedzko-łotewskie. Dziadek był kompozytorem i nauczycielem muzyki w Rydze i to on zdecydował o wyjeździe Holstów do Anglii. Rodzice również byli muzykami – ojciec był organistą i chórmistrzem, matka była śpiewaczką.

 

Gustaw von Holst urodził się w 1874 roku w Cheltenham, Gloucestershire. „Von” z nazwiska zniknęło w 1918 roku, Gustaw żywił niechęć do Niemiec i to była jego manifestacja tych uczuć.

 

Gustaw wraz z siostrą od wczesnych lat uczyli się gry na fortepianie. Musiał jednak zmienić instrument gdyż po złamaniu ręki nie była ona całkiem sprawna. Wybrał puzon. Szło mu nieźle. Uzyskał stypendium na studiowanie w nowootwartej w Londynie Royal College of Music. Był uczniem znanego kompozytora irlandzkiego Charlesa V. Stanforda.

Na studiach zaprzyjaźnił się z Ralphem Vaughan Williamsem, który stał się później w Anglii tak samo znanym kompozytorem jak Holst.

 

Po ukończeniu studiów podjął pracę jako puzonista w Carl Rosa Opera Company oraz w popularnej orkiestrze zwanej "White Viennese Band”. Zarabiał na tyle dobrze, że mógł bez kłopotów poświęcić się komponowaniu.

 

Po krótkim okresie fascynacji socjalizmem, zainteresował się hinduskim mistycyzmem i spirytyzmem. W okresie 1899 – 1906 pisał pod wpływem wielkich epopei indyjskich, m.in. opera „Sita” oraz „Hymns from the Rig Veda”.

W 1905 roku Holst obejmuje posadę dyrektora muzycznego w St Paul's Girls' School, a dwa lata później również w Morley College. Te pedagogiczne zajęcia prowadził już do końca życia.

 

Horst był zawołanym podróżnikiem. Odwiedzał Francję, Hiszpanię, był w Algierii. Tam wybrał się na wycieczkę rowerem po Saharze. Ta podróż byłą inspiracją do napisania suity Beni Mora. W 1912 roku znowu podróżował po Hiszpanii. W Geronie, w Katalonii spotkał Clifforda Baxa, który zaznajomił go z astrologią. Stała się ona hobby Holsta.

Po powrocie do Londynu napisał St Paul’s Suite, z okazji otwarcia nowego skrzydła w St Paul’s Girls School.

 

W 1913 roku Strawiński przedstawił swoje słynne „Święto Wiosny”. Rok potem Holst usłyszał „Fünf Orchesterstücke” skomponowane przez Arnolda Schoenberga. Utwór Schoenberga był super nowoczesny, ekstremalnie chromatyczny, dodekafoniczny.

 

Oba te dzieła były dla Holsta inspiracją do napisania swojego najsłynniejszego utworu „Planety”.

Horst pracował nad Planetami w latach 1914 – 1916. Suita składa się z siedmiu części, każda z nich zawiera nazwę planety, nawiązując do jej znaczenia w astrologii:

  1. Mars, the Bringer of War (Zwiastun Wojny)
  2. Venus, the Bringer of Peace (Zwiastun Pokoju)
  3. Mercury, the Winged Messenger (Skrzydlaty Posłaniec)
  4. Jupiter, the Bringer of Jollity (Zwiastun Zabawy)
  5. Saturn, the Bringer of Old Age (Zwiastun Starych Czasów)
  6. Uranus, the Magician (Czarodziej)
  7. Neptune, the Mystic (Mistyk).

Horst nie wyjaśnił dlaczego pierwszy jest Mars a nie Merkury. Oczywiście powstała cała masa teorii dlaczego tak postąpił. Wydaje się jednak, że dla słuchaczy nie jest to najważniejsze.

Mars.

Wojna jest przedstawiona w formie bezlitosnego marszu na 5/4. Ciężka orkiestracja, wyeksponowane „blachy”. Grający na instrumentach smyczkowych są instruowani by grali drugą stroną smyczka uderzając w struny by osiągnąć terkotliwy efekt. Brzmi pełne wyobrażenie wojny. Interesujące jest, że Holst napisał Marsa w 1914 roku, kilka miesięcy przed wybuchem I Wojny Światowej.

Wenus.

Jest to Wenus z starożytnego Rzymu. Przedstawiona jako pogodne interludium. Słychać duszka ogrodów i kwiatów. Kobiecy, domowy nastrój, bez podstępów i forteli.

Merkury.

Trochę dziwaczny, skaczący temat, który ma zobrazować śmigający charakter Merkurego. Szybkostopy Merkury przylatuje z ogrodów Wenus, nie brzmi jednak jak kosmiczny motyl.

Jowisz.

Jupiter zgodnie z zasadami astrologii przedstawiony jest jako dobroduszny, życzliwy i wspaniałomyślny. Nie rzuca piorunami lecz uśmiecha się łagodnie poprzez dziki taniec na3/4. Powaga jest wyrażona poprzez królewską melodię jakby hymnu. W późniejszych latach melodia ta rzeczywiście była używana do hymnu „I Vow to Thee My Country'” (Ślubuję Ci Mój Kraju). Wiele znanych wierszy było napisanych do tej frazy – jeden z nich był grany na Królewskim Weselu Karola i Diany, drugi na pogrzebie Diany.

Saturn.

Saturn jest pokazany jak Stary Ojciec Czasu. Maszeruje wolno, ale nieustępliwie. Marsz jest przerywany incydentalnie przez nieharmonijny, szczękliwy dźwięk dzwonów. Widać, że przebył już ogromny szmat czasu, przez pory roku i nic nie jest w stanie go zaskoczyć.

Uran.

Nie jest bóg Uran z mitologii, ten Uranus, który był ojcem Tytanów i Gaji, który był znienawidzony nawet przez Saturna (Kronosa). W astrologii Urana można traktować jako władcę Wodnika. W sensie pomyślanym przez Holsta właściwszym wydaje się być Prometeusz. Ten Tytan przeklęty przez bogów ośmielił się przekazać boską wiedzę zwykłym śmiertelnikom – Czarodziej, który nie taił sekretów.

Neptun.

Obraz Neptuna widziany przez Holsta nie odpowiada tradycyjnemu spojrzeniu, niosącego sztormy, boga morza. Odnosi się do samej planety, która orbituje powoli na krawędzi zewnętrznej ciemności. Muzyka niesie spokój i misterium. Do orkiestry dołącza chór żeński śpiewający bez słów. Utwór kończy się zanikającym chórem, sygnalizując słuchaczom spokojne zakończenie.

Pierwotnie Holst napisał Planety na dwa fortepiany, z wyjątkiem Neptuna, który miał być grany na organach. Wkrótce opracował aranżację na pełną orkiestrę, można powiedzieć, że bardzo pełną. Skład jest następujący:

4 flety, 3 oboje, 3 klarnety, 3 fagoty i kontrafagot, 6 waltorni, 4 trąbki, 3 puzony, 2 tuby, kotły, bębny, cymbały, triangel, tamburyn, tam-tam, ksylofon, glockenspiele, czelesta, organy, 2 harfy i smyczki.

 

Premiera miała miejsce 29 września 1918 roku na prywatnym przedstawieniu w Queen's Hall. Muzycy zobaczyli nuty dopiero dwie godziny przed rozpoczęciem. Do tego dołączył chór i orkiestra kameralna. Ogółem zespół wykonawców liczył 250 osób. Dyrygował Sir Adrian Cedric Bolt, na prośbę swojego przyjaciela Gustawa Holsta.

Zespół spisał się świetnie wzbudzając niezwykły entuzjazm publiczności.

The Queen's Hall: where The Planets premiered in 1918 Queen's Hall w 1918 roku

Pierwsze całkowicie publiczne wykonanie odbyło się 20 października 1920 roku w Birmingham. Sam Holst prowadził London Symphony Orchestra w 1926 roku. Wykonanie zostało nagrane, w 2003 roku reedytowane przez IMP.

„The Planets” stał się najsławniejszym, najczęściej wykonywanym i nagrywanym w świecie utworem angielskiego kompozytora.

W 1930 roku, cztery lata przed śmiercią kompozytora, odkryto Plutona. Zwracano się wielokrotnie do Holsta o dopisanie ósmej części suity. Holst zdecydowanie odmawiał, był zły, że Planety stały się symbolem jego muzyki, do tego stopnia, że zginęły pozostałe jego kompozycje. Niedawno Pluton został zdegradowany ze szczebla planet, tak więc dobrze się stało.

Tym niemniej Gustaw Holst nie uniknął powszechnego uznanego, acz niesprawiedliwego miana, człowieka jednego dzieła.

 

W music boxie Planety Holsta gra BBC Symphony Orchestra. Dyryguje Adrian Boult.

 

[Pix: Portrait of Holst]

 
 
 
 
 
 Gustaw Holst
 
 
 
 
 
      Pomnik Holsta w Cheltenham
 
 
 

 

Blog o bluesie i pochodnych znajduje się tu: BLUES IS THE BEST

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura